Więc, o to jeeest, kolejna część tego czegoś hahaha XD
Pewnie się Wam nie spodoba, ale no macie, czytajcie i się jarajcie, że możecie to czytać lol XDD
Wielbie Was wiecie? Ale komentujcie więcej XD
Musze znaleźć ją jak najszybciej....
Po krótkim śnie wstałam z samego rana, pragnąc rozpocząć moje poszukiwania.
Niestety nie podali mi jej adresu, więc nie miałam o Niej żadnych informacji oprócz jednego zdjęcia.
Zaczęłam moją wędrówkę od skrajnych granic miasta.
Udało mi się! Po 6 godzinach nareszcie ją zobaczyłam! Siedziała sobie na schodkach przed niewielkim sklepem. Wyglądała dosyć okropnie. Jej włosy były w kompletnym nieładzie, ubranie było stare i zniszczone. Wyglądała jak typowa ćpunka.
Podeszłam do Niej. I wprost jej powiedziałam:
- Wstawaj i chodź ze mną.
Była trochę zdziwiona, ale posłusznie wstała i poszła tam gdzie ją poprowadziłam.
Poszliśmy do opuszczonej piwnicy w starym budynku, gdzie niegdyś znajdowała się cukiernia.
- Co my tutaj robimy? - cicho spytała.
- Nie interesuj się. Siadaj na to krzesło i siedź cicho.
Chyba się troche wystraszyła, ale przecież o to mi chodziło.
Szkoda, że musiałam zabić ją szybko i jak najdelikatniej. Ale no trochę zabawy nie zaszkodzi, prawda?
Przeniosłam na środek pomieszczenia metalowe krzesło. Pod spód położyłam mały piecyk, włożyłam tam kilka kawałków drewna i zaczęłam rozpalać ogień.
- Usiądź tutaj. - rozkazałam młodej ćpunce.
Posłusznie wykonała moje polecenie. Zaczęłam przywiązywać ją linami do krzesła. Wiedziałam, że jest ono już delikatnie rozgrzane.
- Dlaczego mi to robisz? - spytała zaczynając płakać.
- To nie Twój interes. Robie to, bo chce. Niech tyle Ci wystarczy. - Zaczyna już mnie irytować. Nie lubie jak zadaje mi się tyle pytań.
Przeszłam do drugiego pomieszczenia. Po 10 minutach już zaczęłam słyszeć jej krzyki, długie i głośne. Gdyby nie to, że znajdujemy się w piwnicy pewnie ludzie na ulicach by nas usłyszeli. Krzyczała tak jeszcze dobre 5 minut. Stwierdziłam, że to już wystarczająco długo, więc poszłam ją uwolnić.
Wiedziałam, że nigdzie nie ucieknie, nie miała na to siły. Ból był zbyt mocny. Rozpłakała się na dobre wypytując dlaczego to robie. Oczywiście nie odpowiadałam jej, bo wiedziałam, że to nie ma sensu. Poza tym nie lubie pytań.
Stwierdziłam, że muszę się pospieszyć z zabiciem jej. Wysłuchiwanie tego płaczu i pytań zaczyna mnie irytować. Postanowiłam, że poderżne jej gardło. To będzie szybkie i fajne. Poszłam po nóż, gdy wróciłam do Niej ona nadal płakała. Wiedziałam, że tak szybko nie skończy. Siłą podniosłam ją z ziemi i szybki ruchem przejechałam nożem po gardle. Przez jakiś czas była jeszcze świadoma tego co się dzieje. Upadła na ziemie, a plama krwi robiła się coraz większa.
- Przyjeżdżajcie, jest już po wszystkim. - zadzwoniłam po ludzi, bo samej nie chciało mi się tego wszystkiego sprzątać. Zawsze jest z tym dużo roboty, dlatego wole jak oni robią to za mnie.
Nareszcie mogę iść spać. W ciągu ostatnich 3 dni spałam może dwie godziny. Ta praca mnie kiedyś wykończy, ale to kiedyś.
Obudził mnie telefon. Świetnie, znowu tylko trzy godziny snu.
Ale dzwoni szef, więc musze odebrać.
Rozmawiałam z nim chyba godzine. Pogratulował mi, że dobrze wykonałam robotę, bla bla bla... Usłyszałam to co zawsze, a na końcu bum. Niespodzianka!
Wysłał mnie na urlop. Stwierdził, że "potrzebuje odpoczynku, bo moja koncentracja siada".
Co on sobie w ogóle myśli?! Ale muszę go słuchać.
Jestem strasznie ciekawa tego, gdzie mnie wyśle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz