poniedziałek, 29 czerwca 2015

I to wszystko dzięki jednej osobie...

Siedziała sama w swoim pokoju, zamknęła drzwi, usiadła na podłodze i zaczęła robić to co ostatnio w jej życiu występuje codziennie. Płakała.
Chcąc zapomnieć o wszystkim otworzyła butelkę whiskey. Planowała tego wieczoru wypić całą. W samotności. Nie kontaktując się z nikim.
Wiedziała, że jak tylko ktoś się o tym dowie, to będzie chciał, aby poszła do psychologa. A ona, domyślała się jak to się może skończyć.
Płakała cicho. Nie chciała, aby rodzice usłyszeli. Bała się. Bała się, że oni nie zrozumieją.
NIE.
Ona wiedziała, że nie zrozumieją. Oni nigdy nie rozumieli. Rozmowa z nimi zawsze kończyła się tak samo. Zaczynali opowiadać o tym, jak to oni zachowywali się w jej wieku. Oczywiście byli "idealni". Nigdy nie popełnili żadnego błędu. Nigdy nie robili czegoś wbrew rodzicom.
Twierdzą, że tylko ona tak robi. Widzą tylko jej błędy.
Nie wiedzą, że to boli. Że ona cierpi.
Nie jest jej łatwo.
Oni tego nie widzą. No bo przecież ma wszystko...
Tak, tylko to nie jest to "wszystko", o którym ona marzy.
Pragnęła mieć prawdziwych przyjaciół.
Chociaż wie, że wystarczyłaby jej jedna przyjaciółka.
Potrzebowała po prostu kogoś komu mogłaby się wygadać.

Whiskey powoli jej się kończyło. Nie miała nawet siły wstać.
W sumie po co miała to robić skoro wie, że od razu upadnie.
Wypiła już za dużo, ale nie zamierzała odkładać butelki. Wypije wszystko.
Bo co ma do stracenia? Nic. Nie zostało jej już nic.

Nagle usłyszała dźwięk telefonu..
To sms. Nie.. Dlaczego akurat teraz?
Wiedziała, ze to ON.
Zdawala sobie sprawe z tego, że jest on jedyna osobą, która może jej pomóc.
Ale ona tego nie chciała.
Nie odczytała. Nie chciała.
Nie byłaby w stanie mu nawet odpisać.
Po 10 minutach jej telefon zaczął dzwonić.
On już wiedział, że coś jest nie tak.
Dopiła resztę whiskey.
Telefon zadzwonił znowu.
Odebrała. Stwierdziła, że powinna.
"Pomóż mi."
To były jedyne słowa, które dała rade powiedzieć.
A on jej pomógł.
I już nigdy nie musiał ogladać jej w takim stanie.
A ona nareszcie poczuła sie szczęśliwa.
I to wszystko dzięki jednej osobie...



czwartek, 11 czerwca 2015

Betonowe lasy

https://www.youtube.com/watch?v=uV0G7l0UFa4 *


Betonowe lasy tego ranka zapłonęły po raz kolejny. Ten widok sprawiał, że nie można było oderwać od nich wzroku. Czasami bywało, że płonęły one nocą. Tak, to było jeszcze ciekawsze. Nocne życie w betonowym lesie. Cudowny widok, ale nie dla każdego.
Jest to miejsce, w którym możesz wspiąć się wyjątkowo wysoko, bądź upaść niesamowicie nisko.
Musisz uważać. I tak sobie dasz rade, ale życie bywa niesprawiedliwe.
To jest powód, przez który stworzenia zaczęły uciekać w poszukiwaniu nowych miejsc do życia.
Wystraszyły się, nie wiedziały co robić.
Nikt nie zdążył im pomóc.. To było najgorsze, że były bezsilne.
A inni widząc to nie zrobili z tym nic. Bo nocne życie i ucieczki o poranku były ważniejsze. Mieszkańcy betonowych lasów myśleli tylko o sobie. Od zawsze, nic nie było dla nich ważne, tylko oni się liczyli.
Ale pewnego dnia ich los miał się nareszcie zmienić.
Nareszcie wszystko miały być na odwrót.
Stworzenia pragnące spełnić swe marzenia miały przejąć kontrole nad mieszkańcami betonowych lasów. To miały być ogromne zmiany.
Bardzo ważne dla stworzeń, ale okrutne dla mieszkańców.
Bo spełnianie marzeń jest ważne.
Trzeba dążyć do celu! Nieważne czy ktoś Cię próbuje przed tym powstrzymać czy nie.
Musisz być silny. Nie możesz pozwolić się zniszczyć.
Bo jeżeli mieszkańcy odnajdują słaby punkt stworzeń, robią wszystko, żeby poczuły się one bezwartościowe.
Ale stworzenia i tak wytrwają, i tak zwyciężą z mieszkańcami.
Bo trzymają się razem i zawsze mogą na siebie liczyć.
A mieszkańcy myślą tylko o sobie..